ERASMUS+

    • Most zbudowany z chwil
      • Most zbudowany z chwil

      • 13.06.2025 07:17
      • Wspomnienie włoskiej wymiany (by Emilia Żarkowska, 3e)
      • Bywają chwile, które zostają z nami na zawsze – jak światło w porannej mgle, jak ciepło dłoni, której nie chcesz puścić. Taki był nasz tydzień we Włoszech – pełen barw, emocji, zachwytów i spotkań, które zostawiły w sercu ślad. 23 maja z lekkim stresem, ale i ogromną ciekawością świata wyruszyliśmy z Sędziszowa Małopolskiego, by rozpocząć przygodę, która – jak się okazało – miała dać nam znacznie więcej niż tylko nową lokalizację na mapie. Po przesiadce w Krakowie i emocjonującym locie, dla wielu z nas pierwszym, dotarliśmy do Carsoli, gdzie powitała nas włoska delegacja z profesorem Marco Bernardini na czele. Ich uśmiechy i gościnność sprawiły, że od razu poczuliśmy się jak u siebie.

         

        Następnego dnia poznaliśmy włoską szkołę – miejsca, sale, nauczycieli i uczniów, którzy z zaciekawieniem przyglądali się naszym reakcjom, a my – ich codzienności. Zajęcia z historii i łaciny, choć prowadzone w innym języku, łączyły nas poprzez wspólne tematy i pasje. Po południu zwiedzaliśmy Tagliacozzo – miasteczko jak z pocztówki, gdzie każdy zakątek opowiadał swoją historię, a smak lodów jedzonych na słonecznym placu był jak z dziecięcego snu.

         

        W niedzielę spełniło się jedno z naszych marzeń – Rzym i Watykan. Mimo że nie zdążyliśmy na papieskie błogosławieństwo, sama obecność w tak wyjątkowym miejscu poruszyła nas głęboko. Wzruszenie ogarnęło nas przy grobie Jana Pawła II – chwila ciszy, modlitwa, wewnętrzne zatrzymanie. Potem Bazylika Świętego Piotra, plac, schody, marmury – monumentalne, a jednak jakby bliskie, znajome. Choć siesta nie sprzyjała szukaniu jedzenia, pizza zjedzona później smakowała jak nagroda za cierpliwość.

         

        Poniedziałek to dzień wspólnej nauki – znów spotkaliśmy się z włoskimi uczniami, uczestniczyliśmy w lekcjach i obserwowaliśmy, jak wygląda ich edukacja. Różnice okazały się ciekawe, ale jeszcze ciekawsze były rozmowy, wspólny śmiech, próby zrozumienia się bez słów – to właśnie w takich chwilach tworzą się prawdziwe mosty między kulturami.

         

        Wtorek upłynął pod znakiem Rzymu – miasta, które oddycha historią. Koloseum zachwycało swoją potęgą, Forum Romanum zapraszało do snucia wyobrażeń, jak wyglądało życie dwa tysiące lat temu, a Fontanna di Trevi stała się miejscem, gdzie każdy z nas wrzucił monetę i ukryte marzenie. Choć zmęczenie dawało się we znaki, zachwyt był silniejszy – serca biły szybciej, oczy lśniły od wrażeń.

         

        Środa była dniem, który szczególnie zapadnie nam w pamięć – to my staliśmy się gospodarzami. Z dumą opowiadaliśmy o Polsce, prezentowaliśmy nasz kraj, częstowaliśmy krówkami, piernikami i czekoladkami, a reakcje włoskich uczniów były pełne zainteresowania i radości. Czuć było prawdziwe porozumienie, życzliwość i chęć bycia blisko mimo dzielących nas kilometrów. Po południu wyruszyliśmy do jaskini – chłodnej, majestatycznej, jakby z innego świata. Cisza i gra świateł tworzyły klimat niemal magiczny, a my – zapatrzeni, zasłuchani – zanurzyliśmy się na chwilę w zupełnie innej rzeczywistości.

         

        Wieczorem czekała nas wspólna kolacja – pełna śmiechu, opowieści, zdjęć i momentów, których nikt nie chciał kończyć. Wiedzieliśmy już, że ta podróż stała się czymś więcej niż tylko wymianą – była spotkaniem, które zostawiło w nas cząstkę drugiego człowieka.

         

        Czwartek przyszedł zbyt szybko. Spakowani, z żalem żegnaliśmy naszych gospodarzy – było wzruszenie, ciepłe słowa, uściski i łzy, które trudno było zatrzymać. Droga powrotna była cicha – każdy z nas zanurzony w myślach, wspomnieniach, uczuciach, które jeszcze nie zdążyły opaść.

         

        Wróciliśmy bogatsi – nie tylko o wiedzę i doświadczenie, ale o coś znacznie cenniejszego: o przyjaźń, wspomnienia, emocje, które – jak światło – zostają w nas na długo. I choć nasza podróż dobiegła końca, w sercach wciąż trwa. Bo są wyjazdy, które zmieniają ludzi – i ten właśnie taki był.

         

        Emilia Żarkowska, kl. 3e

         

         

      • Wróć do listy artykułów